niedziela, 3 listopada 2013

Ludzie nieludzcy.

należymy do chorej, globalnej sekty. rozwój cywilizacji przygniata nas swym ciężarem, robi nam papkę z mózgów. nie rozmawiamy w świecie realnym, nie potrafimy się porozumieć, nie piszemy papierowych pamiętników, indywidualności przestają istnieć. wszyscy stajemy się tacy sami. zanika prawdziwe "ja" każdego z nas. jesteśmy ludźmi sterowanymi przez to, co sami stworzyliśmy. tracimy cenny czas, tracimy życie, na to, co nie jest istotne. toniemy w morzu absurdu. jesteśmy bez przerwy przygnębieni i zmęczeni. nasza bezsilność i nieumiejętność funkcjonowania w świecie przytłacza nas tak bardzo, że stajemy się wręcz depresyjni. jesteśmy stworzeni na obraz Boga, a świat jest skonstruowany tak, byśmy mogli w nim z łatwością funkcjonować, ale nie jesteśmy w stanie. jesteśmy za słabi, ulegamy biednym pokusom. prymitywność ludzka zdaje się nie mieć granic. czas ucieka, a my choć biegniemy do przodu, wciąż stoimy w miejscu,śmiem twierdzić, że wręcz się cofamy. zaczęliśmy umierać wraz z chwilą w której przyszliśmy na świat, nie zatracajmy się więc, niech nasza dusza i serce będą szczęśliwe. nauczmy się ŻYĆ. doceniajmy, to co jest nam dane, nauczmy się kochać. bądźmy cierpliwi i pokorni. bądźmy spontaniczni. bądźmy wolni, wolni od tego co nas przygniata, od tego co nas niszczy i nie daje nam żyć. jeśli nie jesteście na to gotowi, biegnijcie po świeczki, wstęgi i kwiaty. nie dla ukochanej, nie na romantyczną kolację, nie dla cioci, babci, czy mamy. dla siebie samych. na pogrzeb, na grób, bo nie ma w was życia, jesteście martwi. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz