środa, 18 grudnia 2013

Haust powietrza, łyk ginu.

czasem marzę o tym, by spłonąć, rozpaść się na miliony wesołych iskierek.. stać się szarym, smutnym popiołem.. by roznieść się po całym świecie, płynąć.. płynąć wraz z wiatrem, unieść się gdzieś wysoko, lecieć w stronę słońca.. wciąż i wciąż.. zahaczać o chmury.. tak, chmury..- są cudowne. niepowtarzalnie piękne.. lekkie, subtelne, miękkie, wręcz plastyczne.. niekorzystna, a jednocześnie tak bardzo potrzebna abstrakcja.. marzę o rzeczach niemożliwych, o rzeczach dalekich rzeczywistości.. życie.. cóż to takiego? deszcz.. tak, życie jest jak deszcz. orzeźwiający, rześki, lekki, ciepły, daje mnóstwo radości, pozwala atmosferze narodzić się na nowo.. zimny, nieprzyjemny, wręcz przesadny, powodujący odrętwienie.. natężenie jego chłodu sprawia ból, rodzi gniew, niezadowolenie, zwyczajny smutek.. Słońce.. cóż.. Ono jest jak miłość.. Otula swym ciepłem, daje mnóstwo radości, budzi uśmiech na twarzy, jest cudowne.. Kiedy tylko znika za horyzontem w sercu pojawia się tęsknota. Lecz, gdy nie jesteśmy wystarczająco ostrożni, gdy okazuje się, że słabi z nas obserwatorzy, możemy się bardzo dotkliwie poparzyć.. Ogół naszego bytu to ciągłe wzloty i upadki, to niekończące się marzenia.. Wypadki się zdarzają. szwy pękają, rany nie chcą się zabliźniać. po cichu na paluszkach.. -strach. stoi w drzwiach, muska po policzku, dusi i zabija. nie jestem z kamienia, moje imię, to nie Skała. Boję się, choć wiem, że nie jestem sama. Strach.. lecz to jeszcze nie najgorsze. Nie mogę spać, nie oddam tego co moje.. choć się boję.. haust powietrza. choć to nie proste.. musi być dobrze..

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz